Arkadiusz Drabczyk
2016-03-15 22:12:41 UTC
Po 6 latach ciężkiej pracy dobijam do końca studiów. Moją pracę
inżynierską napisałem w Latexu, trochę ponad 40 stron tekstu,
listingów, tabel i ilustracji. Pewnego dnia:
promotor: proszę żebym przysłał mi pan pracę w formacie
Word bo nie mogę tego pdfa edytować
ja: nie mam tego w wordzie i nie będę miał bo pisałem w latexu
promotor: w czym?
ja: taki język, do tego na linuksie
promotor: aha, no tak, no to nie
Za kilka dni:
promotor: ja patrzyłem co to ten LateKS, ale to jest raczej grupa
programów (i coś tam że nie wie jak użyć).
ja: no to jest język znaczników trochę jak HTML
promotor: a czy w tym pana LateKSIE da się zrobić przypisy?
Najgorzej było później z tym całym plagiat.pl. Robią to w bibliotece
i chcieli żeby praca była w formacie .docx, .rtf albo .odt więc
zrobiłem pdftotext, naprawiłem tabele i przypisy i co tam jeszcze było
nie tak, wkleiłem do Libreoffice i zapisałem jako .docx i mówię że to
jest tekst tej pracy taki sam jak na wydruku który też trzeba było
donieść z podpisem promotora żeby zobaczyli czy nie chcę ich na grube
miliony wydymać. Myślałem że bez problemów po prostu przelecą co
drugą stronę żeby zobaczyć czy to to samo, wkleją ten tekst do
plagiata bo jest tam też taka opcja żeby po prostu wkleić tekst a nie
załączać plik i będzie po sprawie. Ale nie - to dla nich nie jest to
samo. Tekst wklejony do Worda a tekst na wydruku ze sformatowanego
pdf to ich zdaniem już *nie jest* ten sam tekst. Też nie wiedzieli co
to Latex ale chociaż powiedzieli że praca bardzo ładna, pokazowa i że
wszystkie prace powinny tak wyglądać ;) ale żebym następnym razem już
pisał w innym systemie (czyli żebym nie był jakimś odmieńcem i pisał w
Wordzie). Mówili że ten .docx u nich zostaje a pdfów system nie
czyta. Nie rozumiem co to za problem żeby został u nich sam tekst +
.pdf.
Faktem jest też że przynajmniej do .odt mogła by być jakaś konwersja z
Latexa możliwa. Jak na razie to w praktyce zostaje tylko .pdf bo to
.dvi to równie znane co Latex albo html bo pdftohtml jakoś dawało radę
ale tego wynikowego htmla już Libreoffice dziwnie zaciągał a Windows z
Wordem nie mam żeby sprawdzić i nie chcę mieć. Rady nie dał też
latex2rtf ze względu na lstlisting i tabularx i chyba coś tam jeszcze.
Próbowałem wielu online konwerterów i niektóre lepiej albo gorzej
przerabiały pdf/html do .docx ale nigdy Libreoffice nie pokazywał ich
bez wad.
Ogólnie porażka jakbym im wszystkim specjalnie życie utrudniał.
Dzięki za wysłuchanie :)
inżynierską napisałem w Latexu, trochę ponad 40 stron tekstu,
listingów, tabel i ilustracji. Pewnego dnia:
promotor: proszę żebym przysłał mi pan pracę w formacie
Word bo nie mogę tego pdfa edytować
ja: nie mam tego w wordzie i nie będę miał bo pisałem w latexu
promotor: w czym?
ja: taki język, do tego na linuksie
promotor: aha, no tak, no to nie
Za kilka dni:
promotor: ja patrzyłem co to ten LateKS, ale to jest raczej grupa
programów (i coś tam że nie wie jak użyć).
ja: no to jest język znaczników trochę jak HTML
promotor: a czy w tym pana LateKSIE da się zrobić przypisy?
Najgorzej było później z tym całym plagiat.pl. Robią to w bibliotece
i chcieli żeby praca była w formacie .docx, .rtf albo .odt więc
zrobiłem pdftotext, naprawiłem tabele i przypisy i co tam jeszcze było
nie tak, wkleiłem do Libreoffice i zapisałem jako .docx i mówię że to
jest tekst tej pracy taki sam jak na wydruku który też trzeba było
donieść z podpisem promotora żeby zobaczyli czy nie chcę ich na grube
miliony wydymać. Myślałem że bez problemów po prostu przelecą co
drugą stronę żeby zobaczyć czy to to samo, wkleją ten tekst do
plagiata bo jest tam też taka opcja żeby po prostu wkleić tekst a nie
załączać plik i będzie po sprawie. Ale nie - to dla nich nie jest to
samo. Tekst wklejony do Worda a tekst na wydruku ze sformatowanego
pdf to ich zdaniem już *nie jest* ten sam tekst. Też nie wiedzieli co
to Latex ale chociaż powiedzieli że praca bardzo ładna, pokazowa i że
wszystkie prace powinny tak wyglądać ;) ale żebym następnym razem już
pisał w innym systemie (czyli żebym nie był jakimś odmieńcem i pisał w
Wordzie). Mówili że ten .docx u nich zostaje a pdfów system nie
czyta. Nie rozumiem co to za problem żeby został u nich sam tekst +
.pdf.
Faktem jest też że przynajmniej do .odt mogła by być jakaś konwersja z
Latexa możliwa. Jak na razie to w praktyce zostaje tylko .pdf bo to
.dvi to równie znane co Latex albo html bo pdftohtml jakoś dawało radę
ale tego wynikowego htmla już Libreoffice dziwnie zaciągał a Windows z
Wordem nie mam żeby sprawdzić i nie chcę mieć. Rady nie dał też
latex2rtf ze względu na lstlisting i tabularx i chyba coś tam jeszcze.
Próbowałem wielu online konwerterów i niektóre lepiej albo gorzej
przerabiały pdf/html do .docx ale nigdy Libreoffice nie pokazywał ich
bez wad.
Ogólnie porażka jakbym im wszystkim specjalnie życie utrudniał.
Dzięki za wysłuchanie :)
--
Arkadiusz Drabczyk
Arkadiusz Drabczyk