Discussion:
Polska wersja Baskerville (ttf)
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Lukasz
2009-08-13 14:37:05 UTC
Permalink
Mam polską wersję Baskerville w formacie ttf, a muszę tej czcionki użyć
do składu. Jak zainstalować ją w systemie?
Ł.

Debian unstable, LyX 1.6.3
Wojtek
2009-08-13 19:47:32 UTC
Permalink
Post by Lukasz
Mam polską wersję Baskerville w formacie ttf, a muszę tej czcionki użyć
do składu. Jak zainstalować ją w systemie?
Nie. Masz problem :-)

Jest z tysiąc poradnikół jakie czary należy wykonać aby (La)TeX
zobaczył
zupełnie obcy font. Podstawowy problem to stworzyć metryki (pliki
tfm).
Formalnie są do tego narzędzia ale trzeba trochę wiedzieć o
wszystkich
sprawach związanych z kodowaniem,

W pakiecie MikTeX (Windows) jest narzędzie, które problem
automatyzuje.
Jest ttf2tfm - trzeba poczytać. Wygodnie (ale wymaga to też pewnej
wiedzy)
jest korzystanie z fontów wirtualnych...

Później trzeba skonfigurować poprawnie rasteryzer (żeby generował
pliki pk
na porzeby DVI/PS) oraz updmap dla PDF (pdf(la)tex.

Powiem krótko: da się. Kiedyś, w potrzebie przeszedłem ten proces, ale
po
drodze było tyle prób (i błędów), że jak doszedłem do szczęśliwego
końca
to nie potrafiłem już procesu opisać... Zyczę powodzenia :-)

Wojtek
Jarosław Sokołowski
2009-08-13 22:16:50 UTC
Permalink
Post by Wojtek
Powiem krótko: da się. Kiedyś, w potrzebie przeszedłem ten
proces, ale po drodze było tyle prób (i błędów), że jak
doszedłem do szczęśliwego końca to nie potrafiłem już
procesu opisać... Zyczę powodzenia :-)
Ja taki proces kiedyś tu dość dokładnie opisywałem. Może nawet
nie raz. Dawno to było, ale kto chce, znajdzie w archiwach.

Od tego czasu zaszły jednak pewne zmiany. Kiedyś najłatwiej
było o fonty Type 1 Standard Encoding. Te świetnie nadawały
się (i nadają) do użytku w TeXu po przepuszczeniu przez maszynkę,
która z pliku AFM robi komplet dwóch plików TFM i jednego VF,
czyli wirtualny font właśnie. Czasem po tej maszynce trzeba
trochę poprawić ogąnki przy ą, ę, Ą, Ę, co zajmuje zwykle kilka
minut. Tych rzeczy dotyczyły tamte opisy.

Dzisiaj łatwiej o fonty TTF. One nie mają towarzyszących plików
AFM, bo metryki są w ich wnętrzu. Więc maszynka ta na nic. Ale
za to z reguły mają już glify z polskimi literami, więc pożytek
z fontów wirtualnych też byłby ograniczony. Jeszcze warto dodać,
że wszystkich glifów zwykle jest we wnętrzu od cholery, ułożonych
po unikodowemu, co dla TeXa przyjazne nie jest.

Jest też dzisiaj dostępny, za darmo i ze źródłami, program FontForge.
Nim można sprawę oswojenia fontu załatwić w ciągu minuty. Potrafi
on przeczytać font TTF. W menu ma opcję "Encoding", a w niej
"Reencode". Wśrod dostępnych wektorów jest też "TeX Base (8r)".
Font można zapisać w formie Type 1, strawnej dla dvipsa, viewerów
TeXowych i pdftexa. Przy zapisie można nawet zaznaczyć opcję
"Output TFM & ENC", co da nam wszystkie pliki potrzebne TeXowi.

No to czego jeszcze brakuje? Ano tego, że otrzymujemy font 8r,
którym można pisać w wielu ciekawych językach, ale nie po polsku.
Do tego by się przydał font 8t. Co więc robić Droga Redakcjo?
Można wziąć wytworzony przez FontForge plik AFM i przepuścić go
przez wzmiankowaną wcześniej maszynkę. Ale to jakoś tak głupio
doklejać ogonki, które były i się zgubiły. Można, jak kto potrafi,
wymienić wektor kodowania w pliku PFB na właściwy, przeedytować
plik TFM (zamieniając go na PL) lub przerobić AFM i z niego dalej
robić TFM. Powiem krótko: da się. Ale nie chce się.

Najlepiej by było, gdyby FontForge miał od razu opcję "TeX Base (8t)".
Można to próbować osiągnąć kilkoma różnymi sposobami:

1. Można napisać do autora, że to skandal, że w tym jego sofcie nie ma
tak podstawowej i potrzebnej rzeczy. Może się zawstydzi i zabierze
się wreszcze za robotę.
2. Można poprosić autora, żeby taka opcja była.
3. Można samemu wziąć źródła, przegrepować, wyszukać tego co dotyczy
wyboru wektorów kodowania w menu, skopiować odpowiedni fragment,
wymienić wektor 8r na 8t i skompilować. Może zadziała.
4. Można siedzieć i czekać. Zwykle jest tak, że kiedyś się samo zrobi.
Tylko nie wiadomo kiedy.

Pozdrawiam
Jarek

PS
Ja ze swojej strony mogę jeszcze dodać tyle, że przynajmniej zajrzę
do źródeł.
--
Weźmy się i zróbcie.
Lukasz
2009-08-14 07:06:32 UTC
Permalink
Oj, jak to wszystko strasznie się zapowiada :(
Znalazłem nbaskerv, który ponoć wspiera Baskerville. W opisie pakietu
wyczytałem, że wszystko będzie fajnie, jeśli tylko załatwię sobie pliki
pfb. No, to sobie załatwiłem - użyłem ttf2pt1. I mam już pliki pfb oraz
afm. Wasze opisy sugerują, że to duuuużo za mało.
Ale to jeszcze nie wszystko, bo:
1. Kiedy wpisuję mpm --verbose --install=nbaskerv to pakiet... niby się
ściąga, ale jakoś nie mogę go nigdzie odnaleźć! LyX też nie wyświetla go
na liście pakietów zainstalowanych.
2. Czy przychodzi Wam do głowy jakaś czcionka (bardzo) podobna do
Baskerville, przy której nie trzeba by się tak męczyć?
Ł.
Michał Stępień
2009-08-14 08:40:47 UTC
Permalink
Post by Lukasz
Oj, jak to wszystko strasznie się zapowiada :(
Znalazłem nbaskerv, który ponoć wspiera Baskerville. W opisie pakietu
wyczytałem, że wszystko będzie fajnie, jeśli tylko załatwię sobie pliki
pfb. No, to sobie załatwiłem - użyłem ttf2pt1. I mam już pliki pfb oraz
afm. Wasze opisy sugerują, że to duuuużo za mało.
1. Kiedy wpisuję mpm --verbose --install=nbaskerv to pakiet... niby się
ściąga, ale jakoś nie mogę go nigdzie odnaleźć! LyX też nie wyświetla go
na liście pakietów zainstalowanych.
2. Czy przychodzi Wam do głowy jakaś czcionka (bardzo) podobna do
Baskerville, przy której nie trzeba by się tak męczyć?
Ł.
O wiele łatwiej można w TeXu zainstalować czcionki otf.
Na twoim miejscu zdobył bym czcionkę otf i spróbował
tak to rozwiązać.

http://new.myfonts.com/fonts/bitstream/baskerville/
--
* Można być wolnym ale czasem wymaga to większego
wysiłku i szerszego światopoglądu oraz pewnej zaradności.
(mniej więcej powiedział Telly z pl.comp.sys.amiga)
http://bezda.com
Lukasz
2009-08-14 10:28:36 UTC
Permalink
A jest gdzieś w sieci jakiś zrozumiały podręcznik instalacji .otf w TeXu?
Mam jż Baskerville.otf (co prawda w wyniku konwersji z ttf, ale może nie
straciłem wiele...)
Ł.
Jarosław Sokołowski
2009-08-14 11:29:33 UTC
Permalink
Post by Michał Stępień
O wiele łatwiej można w TeXu zainstalować czcionki otf.
Mógłbym prosić o jakiś łatwy opis sposobu instalacji?
--
Jarek
Michał Stępień
2009-08-14 15:13:51 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Michał Stępień
O wiele łatwiej można w TeXu zainstalować czcionki otf.
Mógłbym prosić o jakiś łatwy opis sposobu instalacji?
To co podam to jest oczywiście wynik wielu prób
i na pewno jest to rozwiązanie koślawe ale działa.
Gdyby xelatex wspierał microtype to w ogóle nie
warto było się tak męczyć ale cóż...

Używam program autoinst, który jest
dostępny pod adresem:
http://www.ctan.org/tex-archive/fonts/utilities/fontools/bin/
Jest to swego rodzaju frontend to pakietu lcdf-typetools.

Teraz wrzucamy do jakieś tymczasowego katalogu nasze pliki otf
oraz pliki t1.enc, ot1.enc, ts1.enc i ly1.enc (wersje jakimi się posługuję
znajdują się pod adresami: www.bezda.com/ts1.enc, www.bezda.com/t1.enc,
www.bezda.com/ot1.enc, www.bezda.com/ly1.end -- pliki te czasami
wymagają pewnych zmian bo czcionki otf mieszczą więcej znaków niż da się
wcisnąć do texa i czasami tracimy te znaki, które akurat się nam przydzą)
i wykonujemy polecenie:

$ autoinst --encoding=T1 --fractions --inferiors --titling --manual *otf

To nam generuje pliki fd i plik sty (który później będziemy wywoływać w latexu).
Jest tam również plik bat, który jest skryptem uruchamiającym wielokrotnie
program otftotfm.

Ten skrypt trzeba teraz nieco poprawić, tj. usunąć parametr --pl,
który powoduje, że otrzymujemy pliki PL/VPL a nie TFM/VF.

Można to zrobić tak:
$ cat plik.bat | sed 's/--pl//g' > plik.bat1

teraz uruchiamy ten skrypt:
$ sh plik.bat1

To nam generuje masę plików enc o dziwnych nazwach, pliki pfb, tfm i vf.
Potem jeszcze włącza się udpmap ale ja tego nie robię jako root
więc można to zignorować. Trzeba usunąć katalogi ~/.tex*, a następnie
całą tę masę plików umieścić w katalogu texa.
dziwne pliki enc -- fonts/enc
pliki tfm -- fonts/tfm
pliki vf -- fonts/vf
plik map -- fonts/map
pliki fd i sty -- tex/latex

Następnie dodajemy wpis do pliku updmap.cfg:
Map plik.map

teraz wykonujemy:
# updmap-sys

Teraz jak na to patrzę to chyba to nie jest takie proste
tylko ja zrobiłem to już kilka razy.
--
* Można być wolnym ale czasem wymaga to większego
wysiłku i szerszego światopoglądu oraz pewnej zaradności.
(mniej więcej powiedział Telly z pl.comp.sys.amiga)
http://bezda.com
Lukasz
2009-08-14 17:29:10 UTC
Permalink
Michale,
Moje pytanie dotyczy teraz raczej podstaw linuxa, niż texa, ale bez
odpowiedzi daleko nie zajdę :)
Napisałeś:
Trzeba usunąć katalogi ~/.tex*, a następnie
całą tę masę plików umieścić w katalogu texa.

Czy pierwsze katalogi są w moim katalogu "domowym", czyli /lukasz/.texmf
i wszystko inne, co zaczyna się od /.tex?
Co to znaczy "katalog texa"? Gdzie go szukać?

Ł.
Michał Stępień
2009-08-14 18:55:55 UTC
Permalink
Post by Lukasz
Michale,
Moje pytanie dotyczy teraz raczej podstaw linuxa, niż texa, ale bez
odpowiedzi daleko nie zajdę :)
Trzeba usunąć katalogi ~/.tex*, a następnie
całą tę masę plików umieścić w katalogu texa.
Czy pierwsze katalogi są w moim katalogu "domowym", czyli /lukasz/.texmf
i wszystko inne, co zaczyna się od /.tex?
Co to znaczy "katalog texa"? Gdzie go szukać?
Starałem się by to było nieco bardziej przenośne ale ty masz Debiana Sid,
tak jak ja. U mnie to akurat było w TEXMFLOCAL czyli
w przypadku debiana w /usr/local/share/texmf

U mnie tam jest:
drwxr-xr-x 4 root root 30 2007-08-24 doc
drwxr-xr-x 3 root root 19 2007-08-24 dvips
drwxr-xr-x 13 root root 135 2008-06-07 fonts
-rw-r--r-- 1 root root 1079817 08-14 19:02 ls-R
drwxr-xr-x 3 root root 18 2005-08-08 tex

i tu widzisz katalog tex i fonts.
a z tym usuwaniem to może przesadzam, ale ten skrypt
plik.bat zawsze coś tam instaluje i wtedy nic mi nie działało.
--
* Można być wolnym ale czasem wymaga to większego
wysiłku i szerszego światopoglądu oraz pewnej zaradności.
(mniej więcej powiedział Telly z pl.comp.sys.amiga)
http://bezda.com
Jarosław Sokołowski
2009-08-14 17:41:02 UTC
Permalink
Post by Michał Stępień
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Michał Stępień
O wiele łatwiej można w TeXu zainstalować czcionki otf.
Mógłbym prosić o jakiś łatwy opis sposobu instalacji?
To co podam to jest oczywiście wynik wielu prób
i na pewno jest to rozwiązanie koślawe ale działa.
Gdyby xelatex wspierał microtype to w ogóle nie
warto było się tak męczyć ale cóż...
Używam program autoinst, który jest
http://www.ctan.org/tex-archive/fonts/utilities/fontools/bin/
Jest to swego rodzaju frontend to pakietu lcdf-typetools.
Trzeba było tak od razu. Ja już myślałem, że zrobiono jakieś
środowisko zintegrowanych dvidriverów/dviviewerów, które korzysta
z systemowych fontów. Zajrzałem[1] do tego lcdf-typetools. To jest
coś zbliżonego do ttf2pt1, tylko nowsze.
Post by Michał Stępień
Teraz wrzucamy do jakieś tymczasowego katalogu nasze pliki otf
Skąd wobec tego większa łatwość przetwarzania skryptem plików OTF
na PFB/TFM/VF, niż robienia tego samego z plikami TTF?

Jarek

----

[1] Nie, nie zgadli Państwo. Trzeciego programu dzisiaj poprawiał
nie będę.
--
"Do trzech razy sztuka."
Michał Stępień
2009-08-14 18:57:20 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Skąd wobec tego większa łatwość przetwarzania skryptem plików OTF
na PFB/TFM/VF, niż robienia tego samego z plikami TTF?
No właśnie napisałem, że w sumie żadna. Bliska koszula
ciału, ot co.
--
* Można być wolnym ale czasem wymaga to większego
wysiłku i szerszego światopoglądu oraz pewnej zaradności.
(mniej więcej powiedział Telly z pl.comp.sys.amiga)
http://bezda.com
Jarosław Sokołowski
2009-08-14 20:21:01 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Skąd wobec tego większa łatwość przetwarzania skryptem plików OTF
na PFB/TFM/VF, niż robienia tego samego z plikami TTF?
No właśnie napisałem, że w sumie żadna. Bliska koszula ciału, ot co.
"O wiele łatwiej można w TeXu zainstalować czcionki otf" -- tak było
napisane (jako komentarz do dyskusji o instalacji fontów z TTF).
Dlatego wzbudziło to moje zainteresowanie.
--
Jarek
Michał Stępień
2009-08-14 21:25:18 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Jarosław Sokołowski
Skąd wobec tego większa łatwość przetwarzania skryptem plików OTF
na PFB/TFM/VF, niż robienia tego samego z plikami TTF?
No właśnie napisałem, że w sumie żadna. Bliska koszula ciału, ot co.
"O wiele łatwiej można w TeXu zainstalować czcionki otf" -- tak było
napisane (jako komentarz do dyskusji o instalacji fontów z TTF).
Dlatego wzbudziło to moje zainteresowanie.
W sumie może słusznie. Nie trzeba nazywać żadnych plików
ani trzymać się żadnych konwencji. Nie trzeba również używać
fontforge ani go patchować.
--
* Można być wolnym ale czasem wymaga to większego
wysiłku i szerszego światopoglądu oraz pewnej zaradności.
(mniej więcej powiedział Telly z pl.comp.sys.amiga)
http://bezda.com
Jarosław Sokołowski
2009-08-16 20:22:00 UTC
Permalink
Post by Michał Stępień
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Michał Stępień
O wiele łatwiej można w TeXu zainstalować czcionki otf.
Mógłbym prosić o jakiś łatwy opis sposobu instalacji?
To co podam to jest oczywiście wynik wielu prób
i na pewno jest to rozwiązanie koślawe ale działa.
Gdyby xelatex wspierał microtype to w ogóle nie
warto było się tak męczyć ale cóż...
Używam program autoinst, który jest
http://www.ctan.org/tex-archive/fonts/utilities/fontools/bin/
Jest to swego rodzaju frontend to pakietu lcdf-typetools.
Teraz wrzucamy do jakieś tymczasowego katalogu nasze pliki otf
oraz pliki t1.enc, ot1.enc, ts1.enc i ly1.enc (wersje jakimi się posługuję
znajdują się pod adresami: www.bezda.com/ts1.enc, www.bezda.com/t1.enc,
www.bezda.com/ot1.enc, www.bezda.com/ly1.end -- pliki te czasami
wymagają pewnych zmian bo czcionki otf mieszczą więcej znaków niż da się
wcisnąć do texa i czasami tracimy te znaki, które akurat się nam przydzą)
$ autoinst --encoding=T1 --fractions --inferiors --titling --manual *otf
To nam generuje pliki fd i plik sty (który później będziemy wywoływać w latexu).
Jest tam również plik bat, który jest skryptem uruchamiającym wielokrotnie
program otftotfm.
Ten skrypt trzeba teraz nieco poprawić, tj. usunąć parametr --pl,
który powoduje, że otrzymujemy pliki PL/VPL a nie TFM/VF.
$ cat plik.bat | sed 's/--pl//g' > plik.bat1
$ sh plik.bat1
To nam generuje masę plików enc o dziwnych nazwach, pliki pfb, tfm i vf.
Potem jeszcze włącza się udpmap ale ja tego nie robię jako root
więc można to zignorować. Trzeba usunąć katalogi ~/.tex*, a następnie
całą tę masę plików umieścić w katalogu texa.
dziwne pliki enc -- fonts/enc
pliki tfm -- fonts/tfm
pliki vf -- fonts/vf
plik map -- fonts/map
pliki fd i sty -- tex/latex
Map plik.map
# updmap-sys
Teraz jak na to patrzę to chyba to nie jest takie proste
tylko ja zrobiłem to już kilka razy.
Święte słowa. Może nie tyle "nie jest takie proste", co "wygląda
na dość upierdliwe". Przepraszam za to ostatnie słowo, ale zdaje
się ono najlepiej oddawać istotę rzeczy. Nasuwa mi się też takie
pytanie: po co opcja "--manual"? Czy nie lepiej napisać po prostu
"autoinst --encoding T1 *.otf"? SOA#1

Jarek

PS
U mnie działa, i owszem, ale pewne założenia są dla mnie zagadką.
Skoro autor LCDF stworzył już wysublimowany algorytm do usuwania
kropki znad "j", to czemu tego "dotlessj" nie dokłada do podstawowego
fontu na swoje miejsce, tylko tworzy zupełnie nowy font zawierający
tylko ten jeden glif? Ale chwała mu za to, że zauważył pożytki płynące
z możliwości swobodnego podstawiania dowolnego wektora kodowania do
fontu Type 1 -- swój wektor można podać również w osobnym pliku. Może
to być na przykład T1, normalnie dostarczony z dvips. Gdyby autor
frontendu to zauważył i wykorzystał, to by robotę miał prostszą,
plików by było mniej i nie musiałyby one mieć losowych nazw.
No i szkoda, że nie przewidział możliwości przemianowania nazw
plików tfm. Raz, że takich długich niewygodnie się używa (ale można
sie do tego przyzwyczaić), a dwa, to spotkałem już publikowane
formaty (style, czy jak kto chce to nazywać), które przewidują
użycie komercyjnych fontów. Przewidują oczywiście pod nazwami kiedyś
opublikowanymi bodajże przez TUG, a nie pod postscriptowymi, tak
jak robi to autoinst.
--
Keep It Simple, Stupid.
Jarosław Sokołowski
2009-08-14 11:28:41 UTC
Permalink
Post by Lukasz
Oj, jak to wszystko strasznie się zapowiada :(
Znalazłem nbaskerv, który ponoć wspiera Baskerville. W opisie pakietu
wyczytałem, że wszystko będzie fajnie, jeśli tylko załatwię sobie pliki
pfb. No, to sobie załatwiłem - użyłem ttf2pt1. I mam już pliki pfb oraz
afm. Wasze opisy sugerują, że to duuuużo za mało.
To, co sugerują nasze opisy, dotyczy całkiem innych rzeczy. Przekonwertować
font z jednego formatu na drugi, to nie problem. W sumie bez różnicy, czy
to FFT, OTF czy coś jeszcze innego. Myśmy tu rozprawiali o faktach, które
wynikają z tego, że TeX potrzebuje innego kodowania, niż to, co zwykle
zdarza się w fontach. W kodowaniu skonwertowanych fontów może w ogóle
brakować potrzebnych nam znaków (w praktyce, to nawet musi brakować).

Ale zdaje się, że ttf2pt1 potrafi wygenerować font z polskimi literkami
od biedy nadający się do dalszego oswajania w TeXu. Jeśli już mamy taki
komplet PFB/AFM zrobiony przez ttf2pt1, to można zrobić sobie TFM i VF.
Choćby poleceniami:

afm2tfm baskervill.afm -u -p baskervill.enc -t tex256.enc -v pbvr8t.vpl

vptovf plem8t.vpl

Plik baskervill.enc, to wektor kodowania tego fontu, zapewne cp1250.
Więcej nie chcę mi się tłumaczyć, jak ktoś potrzebuje, niech zajrzy
do archiwum dokładnie sprzed sześciu lat, z sierpnia.
Post by Lukasz
1. Kiedy wpisuję mpm --verbose --install=nbaskerv to pakiet... niby się
ściąga, ale jakoś nie mogę go nigdzie odnaleźć! LyX też nie wyświetla go
na liście pakietów zainstalowanych.
Na takie rzeczy, to ja nic nie poradzę. Nie znam się na tym. Ale nie
należy się spodziewać, że jak się samemu stworzy font, to on od razu
będzie w pakiecie. Jak sobie już zrobimy swój font, to pliki *.tfm,
*.vf i *.pfb należy po porstu skopiować do właściwych katalogów.
Albo, jeśli robota doraźna, nie kopiować nigdzie, tylko trzymać
w bieżącym katalogu. TeX i tam je znajdzie. Jeszcze trzeba tylko
powiadomić narzędzia postscriptowe (dvips na przykład) o powiązaniach
między TFM, nazwą fontu T1 i PFB. Robi się to dopisując odpowiednią
linijkę do pliku psfonts.map.
Post by Lukasz
2. Czy przychodzi Wam do głowy jakaś czcionka (bardzo) podobna do
Baskerville, przy której nie trzeba by się tak męczyć?
Ale jak bardzo? Baskerville spotykałem w wielu różnych wydaniach czy
odmianach. To nie jest tak, że z jednym fontem będzie łatwiej niż
z innym. To zależy od narzędzia, a to, jak dobrze wystrugane, poradzi
sobie z każdym fontem.

Tak jak się odgrażałem, zajrzałem do źródeł FontForge. A jak już
zajrzałem, to się okazało, że wystarczy tam do jednego pliku dopisać
jedną linijkę, w drugim też jedną oraz zmienić jedno słowo w kolejnej.
I jeszcze wkleić do tego pliku nowy wektor kodowania. Z tym się trochę
zeszło, bo program zakłada, że będzie to opisane tablicą liczb int32,
a nie ludzkimi nazwami. Ale działa. Wystarczy otworzyć TTF, kliknąć
w "Przekoduj > TeX Extended (8t)" a następnie kazać wygenerować PFB+TFM.
W pliku psfonts.map potrzebny jest opis w najprostszej z możliwych
postaci, bez przekodowania (pbvr8t Baskervll-cośtam <pbvr8t.pfb).

Z rozpędu popatrzyłem też do źródeł ttf2pt1. Wszystko wskazuje na to,
że tu również po dokonaniu podobnych zmian da się uzyskać możliwość
generowania od razu plików w potrzebnych TeXowi kodowaniach. Właściwie
to nie mam pojęcia czemu nikt do tej pory tego nie zrobił. Źródła
leżą nieruszane już szósty rok, a ja wciąż słyszę, jakich to sztuk
trzeba dokonać, by obcy font przenieść do TeXa. To struganie narzędzi,
to nawet nie jest robota na długie zimowe wieczory. To w sam raz jest
na letni odpoczynek.

Jarek

PS
Nie wiem co mam dalej zrobić z tymi moimi zmodyfikowanymi plikami.
Patcha tu wkleić? To ledwie jakieś dwadzieścia linijek, ale nie
wiem czy to praktykowane. I czy to komu rzeczywiście potrzebne.
--
I znaleźliśmy się w wieku, trudna rada,
że się człowiek przestał dobrze zapowiadać,
ale z drugiej strony cieszy się,
że się również przestał zapowiadać źle.
Lukasz
2009-08-14 12:16:59 UTC
Permalink
Jarku,

Bardzo miło mi się czyta Twoje posty. Tym bardziej, że niewiele z nich
rozumiem :)
Niemniej, będę usiłował podążać za Twoimi (tak zagmatwanymi jak dla mnie)
wskazówkami.
Daleko mi bardzo do biegłości w TeXu - najzwyczajniej napisałem książkę w
LyX'ie, a grafik wymyślił sobie czcionkę Baskerville i skład w
InDesignie. Ale skoro książkę mam praktycznie złożoną, a brakuje jedynie
czcionki i kilku prostszych zabiegów (odpowiednie nagłówki, stopki itp.)
to pomyślałem, że prościej będzie pomęczyć się z instalacją czcionki, niż
dłubaniem od zera w InDesignie. A co z tego wyjdzie? Zobaczymy... :)

Póki co, poszperam w archiwum.
Pzdr,
Łukasz
Kacper Perschke
2009-08-14 14:47:42 UTC
Permalink
[...]
[...] grafik wymyślił sobie czcionkę Baskerville i skład w InDesignie.
Wreszcie sedno sprawy!

Podagaj z redaktorem technicznym, o doborze innej czcionki szeryfowej
dwuelemntowej. W domu zajrzę do Bringhursta i postaram się coś więcej
podpowiedzieć.

Poczytaj na początek:
- http://www.gust.org.pl/doc/fonts/polish_fonts
- http://nowacki.strefa.pl/

W razie problemów z doborem bardzo dobrymi adresami są:
- pracownia BOP,
- wydawnictwo Do,
- Ewa i Jacek Kmiecik.
W sumie kolejność dowolna - wszyscy są świetni!

KAcper
Jarosław Sokołowski
2009-08-14 17:39:14 UTC
Permalink
Post by Kacper Perschke
[...] grafik wymyślił sobie czcionkę Baskerville i skład w InDesignie.
Wreszcie sedno sprawy!
No tak, my tu samymi pobocznymi i nieważnymi rzeczami dotąd się
zajmowaliśmy, trzeba więc wreszcie przejść do konkretów.
Post by Kacper Perschke
Podagaj z redaktorem technicznym, o doborze innej czcionki szeryfowej
dwuelemntowej. W domu zajrzę do Bringhursta i postaram się coś więcej
podpowiedzieć.
- http://www.gust.org.pl/doc/fonts/polish_fonts
- http://nowacki.strefa.pl/
- pracownia BOP,
- wydawnictwo Do,
- Ewa i Jacek Kmiecik.
W sumie kolejność dowolna - wszyscy są świetni!
Teraz to ja przestałem rozumieć cokolwiek. Czy to jest tak, że źle jest,
gdy graficy zajmują sie projektowaniem książek, a dobrze, gdy biorą się
za to informatycy, energetycy i hydrogeolodzy? Czy istnieje tylko jedno
wydawnictwo, w którym nie trzeba potajemnie spiskować z redaktorem
technicznym przeciwko temu, co wymyśla grafik? Nie żebym miał coś przeciwko
czyjejkolwiek świetności, tak tylko pytam. Czy istnieje tylko jedna
pobłogosławiona lista "polish_fonts", a każdy pomysł użycia innych literek
ode złego jest? Tu mi dopiero coś zaczyna świtać. To by była dobra odpowiedź
na moje poprzednie wątpliwości. Może to nie tak, że nikomu się nie chce,
tylko narzędzia do oswajania fontów w TeXu są niepotrzebne? No bo po co
się męczyć, skoro fonty już SĄ?

-- Jarek

PS
Na którą stronę Bringhursta trzeba zajrzeć, by móc w ciemno doradzić komuś
jakiego fontu ma użyć, gdy nie wiadomo nic o tym, co składa, po co składa,
dla kogo składa i kto za tym stoi?
--
Takich pytań sto -- bardzo dużo to,
ale nie spoczniemy my -- aż sprawdziemy, czy:
gdy dziadzio przyjdzie w gości, nie nudzi do nudności?
A przy tem -- biorąc tościk -- na dywan roni dżem?
Kacper Perschke
2009-08-14 21:17:17 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Kacper Perschke
[...] grafik wymyślił sobie czcionkę Baskerville i skład w InDesignie.
Wreszcie sedno sprawy!
Jarku, nie piję do ciebie, ani twoich wypowiedzi w tym wątku. Moim zdaniem
jeśli jest szansa zmienić czcionkę nie naruszając reguł wydawnictwa to wyjdzie
to taniej.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Kacper Perschke
[...] W domu zajrzę do Bringhursta i postaram się coś więcej podpowiedzieć.
Jedyne co znalazłem podobnego to Bulmer Wiliama Martina.
Post by Jarosław Sokołowski
[...]
Na którą stronę Bringhursta trzeba zajrzeć,
[...]
Nie wiem. Ja oparłem się na stronach 141-142 i 235-280 wydania polskiego z 2007.
Post by Jarosław Sokołowski
[...]
Takich pytań sto -- bardzo dużo to,
[...]
"A mąż jej, dla męża po prostu brak mi słów"

KAcper
Jarosław Sokołowski
2009-08-14 22:06:27 UTC
Permalink
Post by Kacper Perschke
[...] grafik wymyślił sobie czcionkę Baskerville i skład w InDesignie.
Wreszcie sedno sprawy!
Jarku, nie piję do ciebie, ani twoich wypowiedzi w tym wątku. Moim
zdaniem jeśli jest szansa zmienić czcionkę nie naruszając reguł
wydawnictwa to wyjdzie to taniej.
Ale ja właśnie tego nie pojmuję. Po co zmieniać? Żeby było taniej?
I z jakiej na jaką? Na podobną, bo ta jest zła? Czy na zupełnie
inną, bo ta jest niedobra? Ja zrozumiałem to tak, że grafik chce
mieć Baskerville -- może dlatego, że takie tam reguły wydawnicze,
a może z innych sobie wiadomych powodów. Nieważne. Pewnie mają tego
Baskerville i składają nim w InDesignie. Też całkiem przyzwoity
program. Ale autor chce samizdata robić w TeXu, choć nie umie.
Żaden wstyd, można się nauczyć, chyba zresztą chce. Jedyny problem,
to ten techniczny, czyli zainstalowanie fontu. Ale przecież z innym
nie będzie inaczej, bo dlaczego by miało być. W którym miejscu się
nie rozumiemy?
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
2009-08-14 17:33:38 UTC
Permalink
Post by Lukasz
Bardzo miło mi się czyta Twoje posty. Tym bardziej, że niewiele z nich
rozumiem :)
Niemniej, będę usiłował podążać za Twoimi (tak zagmatwanymi jak dla mnie)
wskazówkami.
Daleko mi bardzo do biegłości w TeXu - najzwyczajniej napisałem książkę w
LyX'ie, a grafik wymyślił sobie czcionkę Baskerville i skład w
InDesignie. Ale skoro książkę mam praktycznie złożoną, a brakuje jedynie
czcionki i kilku prostszych zabiegów (odpowiednie nagłówki, stopki itp.)
to pomyślałem, że prościej będzie pomęczyć się z instalacją czcionki, niż
dłubaniem od zera w InDesignie. A co z tego wyjdzie? Zobaczymy... :)
Póki co, poszperam w archiwum.
Nie będę od lektury odwodził, z tego zawsze coś pożytecznego może wyniknąć.
Ja tego LyXa miałem zawsze za program, który potrafi w harmonijny sposób
połączyć wszystkie wady TeXa z wadami systemów graficznych, nic w zamian
nie dając. Ale w te decyzje też ingerować nie chcę, każdy niech robi tak,
jak mu wygodnie.

Tak jak przypuszczałem, tablice kodowania zrobioną dla FontForge dało się
przeszczepić do ttf2pt1 w kilkanaście minut. Tak więc są już (conajmniej)
dwa programy, które szybciutko, za jednym pociągnięciem produkują TeXowe
fonty 8t z dostarczonych TTF. Fanty pod postacią dwóch plików: TFM i PFB,
a to może być ważna dla kogoś, kto to ma to zainstalować, a nie wie jak.

Autorzy obu programów nie maja nic przeciwko redystrybycji zmodyfikowanych
programów, więc nie będę jak ten pies Baskervill^Wogrodnika i wystawię
gdzieś na publiczny widok przerobione źródła. Tylko jeszcze to przejrzę,
żebym sobie wstydu jakiego nie narobił.
--
Jarek
Michal Jankowski
2009-08-14 18:59:17 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Nie wiem co mam dalej zrobić z tymi moimi zmodyfikowanymi plikami.
Patcha tu wkleić? To ledwie jakieś dwadzieścia linijek, ale nie
wiem czy to praktykowane. I czy to komu rzeczywiście potrzebne.
Dawaj, dawaj. 8-)

MJ
Jarosław Sokołowski
2009-08-14 20:16:39 UTC
Permalink
Post by Michal Jankowski
Post by Jarosław Sokołowski
Nie wiem co mam dalej zrobić z tymi moimi zmodyfikowanymi plikami.
Patcha tu wkleić? To ledwie jakieś dwadzieścia linijek, ale nie
wiem czy to praktykowane. I czy to komu rzeczywiście potrzebne.
Dawaj, dawaj. 8-)
Ponieważ licencje na to pozwalają, publikuję całe zmodyfikowane
źródła do programów FontForge i ttf2pt1. Można je pobrać z:

http://www.lasek.waw.pl/ttf/

Jeden program klikalny, drugi działa z linii poleceń, więc fullserwis,
wszyscy powinni być zadowoleni. FontForge ma taką przewagę, że można
nim przerabiać również fonty OTF i Type 1 (o nieTeXowym kodowaniu).
Jednym i drugim można wygenerować font Type 1 (PFB) o TeXowym kodowaniu
(w związku z tym nie nadaje się do niczego innego) oraz towarzyszący
mu plik metryki TFM. Programy nie używają fontów wirtualnych, dlatego
wszystkie potrzebne glify muszą być w fontach źródłowych. Ale to nie
problem. Źródła kompiluja się bez problemów w normalny sposób, niczego
specjalnego im nie potrzeba.

1. Ttf2pt1 wywołać najlepiej tak:

$ ttf2pt1 -b -l tex pxxr8t.ttf
$ afm2tfm pxxr8t.afm

Załkadam, że program afm2tfm jest dostępny w systemie, powinien być
razem z dvips, czy ogólnie z TeXem. Efektem konwersji są pliki *.pfb
i *.tfm. Plik AFM można skasować.

2. FontForge

Po wczytaniu fontu źródłowego należy wybrać z menu opcję "Encoding"
(Kodowanie) a w niej "Reencode" (Przekoduj), z listy wybieramy
"TeX Extended (8t)". Następnie wybieramy "File" (Plik) i dalej
"Generate Fonts" (Generuj fonty). Z listy "PS Type 1 (Binary)",
do tego powinna być zaznaczona opcja "Output TFM & ENC". Tutaj też
są ważne tylko dwa pliki, jeśli coś więcej powstało, można skasować.


Tym, którzy mają z takimi rzeczami do czynienia po raz pierwszy,
radzę, by trzymali się przyjętej konwencji nazywania plików.
Czyli pierwsza litera "p", dalej dwie litery skrótu nazwy fontu,
następnie "r" lub "b" (bold) i ewentualnie "i" (italic) lub "o"
(oblique). Na końcu zawsze "8t".

O powstałych plikach mogę powiedzieć tyle, że należy umieścić we
"waściwych katalogach". Jakich -- to już sprawa głównie porządkowa.

Żeby powiadomić dvips (i innych takich) o nowym foncie, powinna
zostać dopisana linia do pliku psfonts.map. Gdzie on jest, to
trzeba sobie samemu poszukać, bo różnie bywa. Wpis wygląda tak:

pxxr8t XXFont-Regular <pxxr8t.ttf

To w środku, to oczywiście nazwa postscriptowa. Można ją znaleźć
na początku pliku AFM lub PFB (jako FontName).

Tyle tytułem instrukcji obsługi i dokumentacji. Jak ktoś ma pytania,
to proszę śmiało.
--
Jarek
Lukasz
2009-08-16 10:04:03 UTC
Permalink
Pobrałem programy i powoli przygotowuję się do zabawy z Baskerville. A
dlaczego powoli? A dlatego, że przed "decydującym starciem" postanowiłem
zainstalować TeXa na nowo. I okazało się, że pakiety Debiana mają
niespełnione zależności. Cóż, poczekam kilka dni i na pewno odświeżę
wątek!
Jeszcze raz wszystkim dziękuję za wskazówki.
Ł.
Jarosław Sokołowski
2009-08-16 20:29:45 UTC
Permalink
Post by Lukasz
Pobrałem programy i powoli przygotowuję się do zabawy z Baskerville.
A ja wręcz przeciwnie. To znaczy jeszcze raz umieściłem pliki na
serwerze po uprzednim poprawieniu tego, co sknociłem. Zmian nie
było dużo, bez nich też było nieźle, ale jednak:

1. Akcenty "Grave" i "Acute" gdzieś mi wyleciały. Gdyby komuś przyszło
do głowy postwić kreseczkę nad nietypową literą, to by nie mógł.
2. Kodowanie T1 przewiduje, że "hyphen" i "softhyphen", to dwie różne
rzeczy, Unicode podobnie. Więc niech tak będzie (a nie było).
3. Fonty DC w miejscu 0x20 mają "visiblespace", co chyba przewidziane
nie było. W pliku tex256.enc z dvipsa jest komentarz, że "visiblespace"
też być tam może, ale jest ono "useless". Ja mam inne zdanie -- "space"
jest useless, a "visiblespace" czasem przydać się może. Dodałem.
4. Ośmielony tym odstępstwem, postanowiłem dodać znak "Euro". Na pozycji
23, tam gdzie przewidziano zerową spację (albo coś równie dziwnego),
czego nikt nigdy nie używał i chyba używać nie będzie. No to w takim
razie będzie używał \char23 jako znak euro (jak zechce, oczywiście).
Post by Lukasz
A dlaczego powoli? A dlatego, że przed "decydującym starciem"
postanowiłem zainstalować TeXa na nowo. I okazało się, że pakiety
Debiana mają niespełnione zależności. Cóż, poczekam kilka dni
i na pewno odświeżę wątek!
Ja pewnie znowu czegoś nie zrozumiałem i dlatego tak głupio pytam,
ale czy to instalacja TeXa ma trawć kilka dni?

Jarek
--
Errare tumanum est.
Michał Stępień
2009-08-18 22:23:42 UTC
Permalink
Post by Lukasz
Pobrałem programy i powoli przygotowuję się do zabawy z Baskerville. A
dlaczego powoli? A dlatego, że przed "decydującym starciem" postanowiłem
zainstalować TeXa na nowo. I okazało się, że pakiety Debiana mają
niespełnione zależności. Cóż, poczekam kilka dni i na pewno odświeżę
wątek!
Jeszcze raz wszystkim dziękuję za wskazówki.
A tak zapytam: a nie lepiej byłoby używać debiana testing?
--
* Można być wolnym ale czasem wymaga to większego
wysiłku i szerszego światopoglądu oraz pewnej zaradności.
(mniej więcej powiedział Telly z pl.comp.sys.amiga)
http://bezda.com
Lukasz
2009-08-19 16:51:55 UTC
Permalink
Post by Michał Stępień
Post by Lukasz
Pobrałem programy i powoli przygotowuję się do zabawy z Baskerville. A
dlaczego powoli? A dlatego, że przed "decydującym starciem"
postanowiłem zainstalować TeXa na nowo. I okazało się, że pakiety
Debiana mają niespełnione zależności. Cóż, poczekam kilka dni i na
pewno odświeżę wątek!
Jeszcze raz wszystkim dziękuję za wskazówki.
A tak zapytam: a nie lepiej byłoby używać debiana testing?
Może i 'lepiej', ale czy 'fajniej'? :)
Lubię ten dreszcz niepewności, kiedy raz na jakiś czas konflikty w
zależnościach rozłożą mi system...
Każdy ma jakieś ot, idiosynkrazje :)
(unstable) Ł.
Lukasz
2009-08-17 16:40:53 UTC
Permalink
"Jak ktoś ma pytania, to proszę śmiało".

W takim razie ja mam pytania-
Muszę sobie to wszystko jakoś uporządkować, a mam obawy, że czerpanie
podpowiedzi ze wszystkich postów doprowadzi to straszliwego chaosu.
Dlatego też staram się tym razem ściśle trzymać Twoich wskazówek. I tak,
pobrałem ze wskazanego przez Ciebie miejsca obydwa programy. Oryginalnie
moje czcionki nazywały się tak: 0789EU26.ttf (czyli po ludzku
Baskerville2EU, zwykła) itp. Zmieniłem nazwy, żeby wyglądały tak:
pbsr8t.ttf (i analogicznie: b, i, bi). Wykonałem polecenia:
$ ttf2pt1 -b -l tex pxxr8t.ttf
$ afm2tfm pxxr8t.afm
Jak napisałeś, mam pliki .pfb i .tfm

I teraz się zatrzymałem, żeby nic nie schrzanić. Napisałeś:
"O powstałych plikach mogę powiedzieć tyle, że należy umieścić we
właściwych katalogach<<. Jakich -- to już sprawa głównie porządkowa".
Brzmi super, ale mimo wszystko jestem w kropce. Bo nie wiem, które
katalogi uznać za "właściwe". Co więcej, w kilku postach wyczytałem o
konieczności plików .enc -- czy tym razem nie będę mi potrzebne?
Wreszcie, co z plikiem .sty?

Rozumiem, że pytam o absolutne podstawy, ale... zachęcałeś :)
Ł.
Jarosław Sokołowski
2009-08-17 22:22:08 UTC
Permalink
Post by Lukasz
"Jak ktoś ma pytania, to proszę śmiało".
W takim razie ja mam pytania-
Muszę sobie to wszystko jakoś uporządkować, a mam obawy, że czerpanie
podpowiedzi ze wszystkich postów doprowadzi to straszliwego chaosu.
Dlatego też staram się tym razem ściśle trzymać Twoich wskazówek. I tak,
pobrałem ze wskazanego przez Ciebie miejsca obydwa programy. Oryginalnie
moje czcionki nazywały się tak: 0789EU26.ttf (czyli po ludzku
Baskerville2EU, zwykła) itp.
A nie 0789EU27.ttf? Ja mam taką. Ale mniejsza o to, to nie takie ważne.
Ważne, że fonty mamy z tego samego źródła, a one u mnie działają.
Post by Lukasz
$ ttf2pt1 -b -l tex pxxr8t.ttf
$ afm2tfm pxxr8t.afm
Jak napisałeś, mam pliki .pfb i .tfm
Ja konwertowałem przy użyciu FontForge. Fonty generowane przez ttf2pt1
mają jednak pewne wady. Szczegółowo ich opisywał nie będę, proszę mi
wierzyć na słowo (albo nie). Chociaż na początek te z ttf2pt1 też mogą
być. Ustalmy tylko jedno -- mamy pliki o nazwach:

pnbr8t.pfb pnbr8t.tfm
pnbri8t.pfb pnbri8t.tfm
pnbb8t.pfb pnbb8t.tfm
pnbbi8t.pfb pnbbi8t.tfm

Niech nazywają się dokładnie zgodnie z konwencją. Nie jest to tylko
moje zrzędzenie, jak to niektórzy w subtelny sposób sugerowali, ale
może to mieć praktyczne znaczenie.
Post by Lukasz
"O powstałych plikach mogę powiedzieć tyle, że należy umieścić we
właściwych katalogach<<. Jakich -- to już sprawa głównie porządkowa".
Brzmi super, ale mimo wszystko jestem w kropce. Bo nie wiem, które
katalogi uznać za "właściwe". Co więcej, w kilku postach wyczytałem o
konieczności plików .enc -- czy tym razem nie będę mi potrzebne?
Wreszcie, co z plikiem .sty?
Ja wpisałem w gugla "baskerville.sty" i znalazłem szybko takie coś:

http://ctan.tug.org/tex-archive/fonts/psfonts/adobe/nbaskerv/

Jest styl, jest link do całości w pliku nbaskerv.tds.zip. Styl
przewiduje takie nazwy plików, jak napisałem wyżej. Nie ma tylko
samych fontów, bo one komercyjne i płacić za nie trzeba. Styl
przewiduje użycie fontów Adobe, my mamy inne, ale to nie problem.
Przynajmnej dla plików LaTeXowych.
Post by Lukasz
Rozumiem, że pytam o absolutne podstawy, ale... zachęcałeś :)
Nie, to nie są absolutne podstawy. LaTeX, to szczyt piramidy.
Ja się na tym nie znam, bo jeśli już, to używam plaina. Ale
zakładam, że ktoś, kto ten styl pisał, zna się i że będzie to
działało jak trzeba. Ja mogę dalej o fontach.

No więc tego, co w pliku nbaskerv.tds.zip dotyczy fontów, *nie*
należy rozpakowywać. Najwyżej można posłużyć się zawartą tam
wskazówką w postaci struktury katoalogów i wykoncypować, że
właściwymi katalogami dla stworzonych wcześniej plików będą:

/usr/share/texmf/fonts/tfm/theta/ (dla plików *.tfm)
/usr/share/texmf/fonts/type1/theta/ (dla plików *.pfb)

Po skopiowaniu plików należy jako root wydać polecenie texhash.
To jest instalacja globalna, dla wszystkich użytkowników.

Ale ja bym na początek zrobił to lokalnie. Najbardziej lokalnie,
to jest trzymać *.tfm i *.pfb w katalogu z manuskryptem. Może nie
jest to eleganckie, ale działa. Ja mam w swoim $HOME katalogi
~/.texmf-var/tfm i ~/.texmf-var/tfm/fonts/type1 i to jest dobre
miejsce dla plików. Tylko trzeba po każdej zmianie wydać *lokalne*
polecenie "texhash".

Na koniec chyba najważniejsze -- plik psfonts.map. U mnie jest on
w /usr/share/texmf-var/fonts/map/dvips/updmap/psfonts.map. Ja bym
nie zważając co piszą na początku tego pliku ("Don't change this
file directly.") dopisał na końcu takie coś:

pnbr8t Baskervlle2EU-Normal <pnbr8t.pfb
pnbri8t Baskervlle2EU-Italic <pnbri8t.pfb
pnbb8t Baskervlle2EU-Bold <pnbb8t.pfb
pnbbi8t Baskervlle2EU-BoldItalic <pnbbi8t.pfb

Po prostu nie mam pojęcia, jak to w Debianie jest zorganizowane,
więc pokazuję rozwiązanie działające, choć niekoniecznie porządne.
Jak ktoś chce porządnie, to niech się z tym męczy sam albo niech męczy
kogo innego. Dodam tylko, że u mnie jest do takich eksperymentów
osobny lokalny plik "pdftex.map", który można modyfikować na
bieżąco i nie trzeba po tym żadnych skryptów uruchamiać.


No i tu mógłbym skończyć, bo już wszystko powinno dzałać. Ale jeszcze
kilka uwag natury ogólnej. Po to były te moje poprawki do programów,
by pliki .enc nie były potrzebne. Jakoś sobie bez tych poprawek do
tej pory radziłem (wcześniejsza uwaga o lenistwie dotyczyła przecież
i mnie). Font PFB można zainstalować korzystając wyłącznie z obecnego
w każdym systemie programu afm2tfm i standardowych plików .enc. Ale
wciąż ktoś narzekał, że "się nie da". Nie mam o to pretensji do nikogo,
bo przecież nie każdy musi się znać na wszystkim. Myślę, że jeśli do
zainstalowania będą tylko dwa pliki i jedna prosta linijka opisu, to
narzekań będzie mniej (wiem wiem, zawsze naiwny byłem).

Kiedyś narzekano na brak spolszczonych fontów Type 1. Starałem się
łagodnie tłumaczyć, że w firmie Adobe wymyślono kodowanie o nazwie
"Standard", które ma w sobie zaszytą polskość, po którą łatwo sięgnąć.
Standard musieli wymyślać tacy naiwniacy jak ja, bo przez długie
lata po wielojęzyczność kodowania nie sięgnął żaden programista poza
T. Rokickim, autorem dvipsa (natchnienie brał od D.E. Knutha, ci
z Adobe zresztą też). W TeXu wirtualny font T1 robi automat (fontinst),
po którym najwyżej czasem trzeba trochę poprawić, co zajmuje najwyżej
kilka minut. Śladem takiej dyskusji sprzed dziesięciu lat jest strona
http://www.lasek.waw.pl/ogonki/

No i pmyśleć, że wtedy powszechną była wiara, że jak fonty będą
dostępne od razu gotowe z polskimi literami, to już żadnych kłopotów
nie będzie.

Jarek
--
A gdy w chwilach bojowych czuję kryzys przejściowy
Nie przerywam ataku z tych przyczyn,
Bo na takie momenty kiedy jestem podcięty
Mam kolegów i na nich mogę liczyć.
Lukasz
2009-08-18 08:43:32 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Lukasz
"Jak ktoś ma pytania, to proszę śmiało".
W takim razie ja mam pytania-
Muszę sobie to wszystko jakoś uporządkować, a mam obawy, że czerpanie
podpowiedzi ze wszystkich postów doprowadzi to straszliwego chaosu.
Dlatego też staram się tym razem ściśle trzymać Twoich wskazówek. I
tak, pobrałem ze wskazanego przez Ciebie miejsca obydwa programy.
Oryginalnie moje czcionki nazywały się tak: 0789EU26.ttf (czyli po
ludzku Baskerville2EU, zwykła) itp.
A nie 0789EU27.ttf? Ja mam taką. Ale mniejsza o to, to nie takie ważne.
Ważne, że fonty mamy z tego samego źródła, a one u mnie działają.
Post by Lukasz
Zmieniłem nazwy, żeby wyglądały tak: pbsr8t.ttf (i analogicznie: b, i,
bi). Wykonałem polecenia: $ ttf2pt1 -b -l tex pxxr8t.ttf
$ afm2tfm pxxr8t.afm
Jak napisałeś, mam pliki .pfb i .tfm
Ja konwertowałem przy użyciu FontForge. Fonty generowane przez ttf2pt1
mają jednak pewne wady. Szczegółowo ich opisywał nie będę, proszę mi
wierzyć na słowo (albo nie). Chociaż na początek te z ttf2pt1 też mogą
pnbr8t.pfb pnbr8t.tfm
pnbri8t.pfb pnbri8t.tfm
pnbb8t.pfb pnbb8t.tfm
pnbbi8t.pfb pnbbi8t.tfm
Niech nazywają się dokładnie zgodnie z konwencją. Nie jest to tylko moje
zrzędzenie, jak to niektórzy w subtelny sposób sugerowali, ale może to
mieć praktyczne znaczenie.
Post by Lukasz
I teraz się zatrzymałem, żeby nic nie schrzanić. Napisałeś: "O
powstałych plikach mogę powiedzieć tyle, że należy umieścić we
właściwych katalogach<<. Jakich -- to już sprawa głównie porządkowa".
Brzmi super, ale mimo wszystko jestem w kropce. Bo nie wiem, które
katalogi uznać za "właściwe". Co więcej, w kilku postach wyczytałem o
konieczności plików .enc -- czy tym razem nie będę mi potrzebne?
Wreszcie, co z plikiem .sty?
http://ctan.tug.org/tex-archive/fonts/psfonts/adobe/nbaskerv/
Jest styl, jest link do całości w pliku nbaskerv.tds.zip. Styl
przewiduje takie nazwy plików, jak napisałem wyżej. Nie ma tylko samych
fontów, bo one komercyjne i płacić za nie trzeba. Styl przewiduje użycie
fontów Adobe, my mamy inne, ale to nie problem. Przynajmnej dla plików
LaTeXowych.
Post by Lukasz
Rozumiem, że pytam o absolutne podstawy, ale... zachęcałeś :)
Nie, to nie są absolutne podstawy. LaTeX, to szczyt piramidy. Ja się na
tym nie znam, bo jeśli już, to używam plaina. Ale zakładam, że ktoś, kto
ten styl pisał, zna się i że będzie to działało jak trzeba. Ja mogę
dalej o fontach.
No więc tego, co w pliku nbaskerv.tds.zip dotyczy fontów, *nie* należy
rozpakowywać. Najwyżej można posłużyć się zawartą tam wskazówką w
postaci struktury katoalogów i wykoncypować, że właściwymi katalogami
/usr/share/texmf/fonts/tfm/theta/ (dla plików *.tfm)
/usr/share/texmf/fonts/type1/theta/ (dla plików *.pfb)
Po skopiowaniu plików należy jako root wydać polecenie texhash. To jest
instalacja globalna, dla wszystkich użytkowników.
Ale ja bym na początek zrobił to lokalnie. Najbardziej lokalnie, to jest
trzymać *.tfm i *.pfb w katalogu z manuskryptem. Może nie jest to
eleganckie, ale działa. Ja mam w swoim $HOME katalogi ~/.texmf-var/tfm i
~/.texmf-var/tfm/fonts/type1 i to jest dobre miejsce dla plików. Tylko
trzeba po każdej zmianie wydać *lokalne* polecenie "texhash".
Na koniec chyba najważniejsze -- plik psfonts.map. U mnie jest on w
/usr/share/texmf-var/fonts/map/dvips/updmap/psfonts.map. Ja bym nie
zważając co piszą na początku tego pliku ("Don't change this file
pnbr8t Baskervlle2EU-Normal <pnbr8t.pfb pnbri8t
Baskervlle2EU-Italic <pnbri8t.pfb pnbb8t Baskervlle2EU-Bold
<pnbb8t.pfb pnbbi8t Baskervlle2EU-BoldItalic
<pnbbi8t.pfb
Po prostu nie mam pojęcia, jak to w Debianie jest zorganizowane, więc
pokazuję rozwiązanie działające, choć niekoniecznie porządne. Jak ktoś
chce porządnie, to niech się z tym męczy sam albo niech męczy kogo
innego. Dodam tylko, że u mnie jest do takich eksperymentów osobny
lokalny plik "pdftex.map", który można modyfikować na bieżąco i nie
trzeba po tym żadnych skryptów uruchamiać.
No i tu mógłbym skończyć, bo już wszystko powinno dzałać. Ale jeszcze
kilka uwag natury ogólnej. Po to były te moje poprawki do programów, by
pliki .enc nie były potrzebne. Jakoś sobie bez tych poprawek do tej pory
radziłem (wcześniejsza uwaga o lenistwie dotyczyła przecież i mnie).
Font PFB można zainstalować korzystając wyłącznie z obecnego w każdym
systemie programu afm2tfm i standardowych plików .enc. Ale wciąż ktoś
narzekał, że "się nie da". Nie mam o to pretensji do nikogo, bo przecież
nie każdy musi się znać na wszystkim. Myślę, że jeśli do zainstalowania
będą tylko dwa pliki i jedna prosta linijka opisu, to narzekań będzie
mniej (wiem wiem, zawsze naiwny byłem).
Kiedyś narzekano na brak spolszczonych fontów Type 1. Starałem się
łagodnie tłumaczyć, że w firmie Adobe wymyślono kodowanie o nazwie
"Standard", które ma w sobie zaszytą polskość, po którą łatwo sięgnąć.
Standard musieli wymyślać tacy naiwniacy jak ja, bo przez długie lata po
wielojęzyczność kodowania nie sięgnął żaden programista poza T.
Rokickim, autorem dvipsa (natchnienie brał od D.E. Knutha, ci z Adobe
zresztą też). W TeXu wirtualny font T1 robi automat (fontinst), po
którym najwyżej czasem trzeba trochę poprawić, co zajmuje najwyżej kilka
minut. Śladem takiej dyskusji sprzed dziesięciu lat jest strona
http://www.lasek.waw.pl/ogonki/
No i pmyśleć, że wtedy powszechną była wiara, że jak fonty będą dostępne
od razu gotowe z polskimi literami, to już żadnych kłopotów nie będzie.
Jarek
Uff...
To nie było westchnienie ulgi :)
Plus jest taki, że w ogóle coś się zainstalowało.
Minus jest taki, że wpisanie w preambule /usepackage{nbaskerv} daje w
efekcie czcionkę bezszeryfową bez polskiej czcionki.
A starałem się postępować dokładnie tak, jak pisałeś. Jeśli chodzi o
pakiet nbaskerv.tds.zip, to usunąłem z niego podkatalog /fonts, a resztę
rozpakowałem w /usr/share/texmf. 'Czcionkowe' pliki .pfb i .tfm
umieściłem w katalogach 'globalnych' /usr/share/texmf/fonts/tfm/theta i /
type1/theta. Potem texhash, updmap-sys, wpis do psfonts.map (u mnie jest
w /usr/share/texmf-texlife/fonts/map/dvips/updmap) i... uff (to -- jak
już wiesz -- nie było westchnienie ulgi:) ).

Co przeoczyłem?
Ł.
Jarosław Sokołowski
2009-08-18 10:00:43 UTC
Permalink
Post by Lukasz
Uff...
To nie było westchnienie ulgi :)
Plus jest taki, że w ogóle coś się zainstalowało.
Minus jest taki, że wpisanie w preambule /usepackage{nbaskerv} daje w
efekcie czcionkę bezszeryfową bez polskiej czcionki.
A starałem się postępować dokładnie tak, jak pisałeś. Jeśli chodzi o
pakiet nbaskerv.tds.zip, to usunąłem z niego podkatalog /fonts, a resztę
rozpakowałem w /usr/share/texmf. 'Czcionkowe' pliki .pfb i .tfm
umieściłem w katalogach 'globalnych' /usr/share/texmf/fonts/tfm/theta i /
type1/theta. Potem texhash, updmap-sys, wpis do psfonts.map (u mnie jest
w /usr/share/texmf-texlife/fonts/map/dvips/updmap) i... uff (to -- jak
już wiesz -- nie było westchnienie ulgi:) ).
Co przeoczyłem?
Nie mam pojęcia co. Być może obaj chcieliśmy dobrze, a wyszło jak
zwykle. W takim razie sprawdźmy, czy to font się nie zainstalował
tak jak powinien, czy problem leży wyżej (w LaTeXu). Można to
sprawdzić dopisując w manuskrypcie przed głównym tekstem takie coś:

\font\nbrm=pnbr8t at 12pt \nbrm

Jeśli tekst zostanie złożony Baskervillem, to fonty są OK. Jeśli nie,
to warto jeszcze machnąć najbardziej elementarny test. Taki manuskrypt
(w pliku baskerville.tex):

%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%
\font\nbrm=pnbr8t at 12pt
\font\nbit=pnbri8t at 12pt
\font\nbbf=pnbb8t at 12pt
\font\nbbi=pnbbi8t at 12pt

\nbrm Żółw na starość wydziela wstrętną woń \par
\nbit Żółw na starość wydziela wstrętną woń \par
\nbbf Żółw na starość wydziela wstrętną woń \par
\nbbi Żółw na starość wydziela wstrętną woń \par

\bye
%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%

przeTeXujmy poleceniem "tex --translate-file=il2-pl baskerville"

No i ciekawe co z tego wyszło.
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
2009-08-18 11:51:21 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
No i ciekawe co z tego wyszło.
Taki manuskrypt nieduży sobie napisałem z ciekawości:


%&latex --translate-file=il2-pl
\documentclass[12pt]{article}
\pagestyle{empty}
\usepackage{nbaskerv}
\begin{document}
\section{Żółw szeleści w łodzi}
Łódź pełna {\it żółwi} i ślimaków winniczków wpłynęła w szuwary.
\end{document}


PrzeTeXowałem. Wszędzie gdzie trzeba Baskerville z ogonkami
jak byk (a może nawet jak pies). SOA#1.
--
Jarek
Lukasz
2009-08-18 14:06:26 UTC
Permalink
O tym, jak to wygląda u mnie wolę nie wspominać.
Niemniej, ponieważ działa u Ciebie, to nie pozostaje mi nic innego jak
próbować. Może zacznę od konwersji programem FontForge?
Póki co pytań nie mam -- odezwę się, kiedy nadzieja niemal mnie opuści.
Ł.
Jarosław Sokołowski
2009-08-18 14:18:58 UTC
Permalink
Post by Lukasz
O tym, jak to wygląda u mnie wolę nie wspominać.
Dlaczego, przecież to bardzo ważne jak wygląda -- po tym można wnioskować,
co nie działa. Zwłaszcza po wynikach przetworzenia tego manuskryptu
w plainie. Może być róznie:

1. Pliki są złe. To raczej można wykluczyć, bo program się skompilował
i działa. Działać inaczj niż u mnie nie może, bo niby z jakiego powodu.
2. Właściwe TFM nie są znajdowane. Też raczej niemożliwe, chyba że LaTeX
potrafi wybrać jakieś substytuty.
3. TeX widzi dobre metryki, ale nie ma skąd wziąć glifów. Czyli nie widzi
(lub źle widzi) PFB. W zależności od tego, czy to klasyczny TeX plus
dvips, czy pdfTeX robiący od razu PDF, przyczyny moga byc różne.

To ostatnie wygląda na najbardziej prawdopodobne. Moje rady dotyczyły
głównie drogi przez dvips. Jeśli w robocie jest pdfTeX, to on ma swoją
osobną mapę fontów, na przykład w pliku

/usr/share/texmf-var/fonts/map/pdftex/updmap/pdftex.map

To do niej trzeba dopisać te cztery linijki, które podawałem wcześniej
(u mnie obie metody respektuja wpisy w dodatkowym lokalnym pliku).
Post by Lukasz
Niemniej, ponieważ działa u Ciebie, to nie pozostaje mi nic innego jak
próbować. Może zacznę od konwersji programem FontForge?
Też tak radzę. Robi to znacznie lepiej. Poza tym widać od razu co robi.
Chociaż FontForge może być również wywoływany w trybie skryptowym CLI,
z wyłączonym GUI. Wszystkie zmiany w foncie robi w ułamku sekundy
według instrukcji zapisanych w skrypcie, a wyniki mogą być zapisane
od razu w plikach o właściwych nazwach i we właściwych katalogach.
Jak kto ciekawy, mogą mu kiedy takiego skrypta pokazać.
Post by Lukasz
Póki co pytań nie mam -- odezwę się, kiedy nadzieja niemal mnie opuści.
No to powodzenia

Jarek
--
Nadzieja matką wynalazku.
Lukasz
2009-08-18 17:14:28 UTC
Permalink
Jest coraz lepiej.
LyX oferuje kilka opcji podglądu tekstu: dvipdfm, pdflatex, ps2pdf itp.
Kiedy w preambule wpisuję \usepackage{nbaskerv} i zaznaczam podgląd
dvipdfm na ekranie mam czcionkę Baskerville! (Może nie wygląda
olśniewająco, ale co tam :)). Natomiast jeśli zaznaczam pdflatex oglądam
to, o czym pisałem poprzednio -- jakąś dziwną czcionkę bezszeryfową i
generalny bałagan... Podgląd opcją ps2pdf nie działa w ogóle, a kiedy
zaznaczam podgląd DVI uzyskuję ciąg czarnych wierszy z wypustkami -- to
wygląda przynajmniej śmiesznie.
Zazwyczaj używałem podglądu pdflatex. Dlaczego w przypadku tej czcionki i
pakietu nbaskerv mam kłopot?
Ł.
Jarosław Sokołowski
2009-08-18 18:13:13 UTC
Permalink
Post by Lukasz
Jest coraz lepiej.
Różnie mówią. Zależy jaką gazetę poczytać albo którego radia posłuchać.
Post by Lukasz
LyX oferuje kilka opcji podglądu tekstu: dvipdfm, pdflatex, ps2pdf itp.
Kiedy w preambule wpisuję \usepackage{nbaskerv} i zaznaczam podgląd
dvipdfm na ekranie mam czcionkę Baskerville!
No, to znaczy, że udało się uzyskać prawidłowy plik DVI.
Post by Lukasz
(Może nie wygląda olśniewająco, ale co tam :)).
Ja mówiłem, że LyX ode złego pochodzi. Program dvipdfm z DVI robi PDF.
On zresztą też korzysta ze swojego własnego pliku z mapą fontów, ale
widać szczęśliwie go znajduje (może to ten sam, co dla dvips). W jaki
sposób LyX to później pokazuje, tego już nie wiem (i chyba nie chcę
wiedzieć). W każdym razie niewykluczone, że gdzieś tam po tej operacji
pojawił się gotowy PDF, który można sobie obejrzeć cymkolwiek, a nawet
oddać do drukarni.
Post by Lukasz
Natomiast jeśli zaznaczam pdflatex oglądam to, o czym pisałem poprzednio
-- jakąś dziwną czcionkę bezszeryfową i generalny bałagan...
Bo pdftex swojej mapy nie znalazł.
Post by Lukasz
Podgląd opcją ps2pdf nie działa w ogóle,
To wytłumaczyć łatwo -- program ps2pdf nie jest zainstalowany.
Post by Lukasz
a kiedy zaznaczam podgląd DVI uzyskuję ciąg czarnych wierszy z wypustkami
-- to wygląda przynajmniej śmiesznie.
Rasteryzaator fontów ps2pk też najwyrażniej nie działa. Bo czegoś nie ma
zainstalowanego albo pliki konfiguracyjne wskazują na inne katalogi niż
te, które są na dysku.
Post by Lukasz
Zazwyczaj używałem podglądu pdflatex. Dlaczego w przypadku tej czcionki i
pakietu nbaskerv mam kłopot?
Bo plik z mapą fontów dla pdftex nie ma wpisów dotyczących Baskerville.
Mówiłem żeby do niego też zajrzeć. Trzeba dziada znaleźć, nazywa się
pdftex.map, i mu dopisać co trzeba. Powinien być tam, gdzie pisałem
poprzednio. Albo gdzieś w okolicy /usr/share/texmf-var/fonts/map/.
Można też umieścić go w katalogu z manuskryptem. Z taka samą treścią,
co psfonts.map, skoro ten się sprawuje dobrze.


Kiedyś mi tłumaczono, że Debian to taki dobry OS, bo użyty w nim system
pakietów z zależnościami oszczędza cenne miejsce na dysku, i ułatwia
nieinstalowanie niepotrzebnych rzeczy. Dawno to było, a od tego czasu musiał
dokonać się wielki postęp. Teraz widocznie są tam nowe ułatwienia, dotyczące
nieinstalowania *potrzebnych* rzeczy. Ja mam nieodmiennie system Slakware,
w którym wiele plików konfiguracyjnych zbliża się już do pełnoletności.
Instalowany nieoszczędną metodą "instaluj wszystko, o nic nie pytaj i mi
głupotami głowy nie zawracaj". W związku z tym po instalacji zajął mi drań
jeden coś koło 0,65% pojemności dysku. No cóż, przeboleję. Za to działa,
pokazuje baskerville i inne rzeczy. Z rzeczy dotyczących TeXa,
konfigurowałem (pod swoje potrzeby) tylko plik texmf.cnf i config.ps.
Konfigurowałem oczywiście metodą kopiowania z poprzedniego komputera.
--
Jarek
Michał Stępień
2009-08-18 22:21:23 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Kiedyś mi tłumaczono, że Debian to taki dobry OS, bo użyty w nim system
pakietów z zależnościami oszczędza cenne miejsce na dysku, i ułatwia
nieinstalowanie niepotrzebnych rzeczy. Dawno to było, a od tego czasu musiał
dokonać się wielki postęp. Teraz widocznie są tam nowe ułatwienia, dotyczące
nieinstalowania *potrzebnych* rzeczy. Ja mam nieodmiennie system Slakware,
w którym wiele plików konfiguracyjnych zbliża się już do pełnoletności.
Instalowany nieoszczędną metodą "instaluj wszystko, o nic nie pytaj i mi
głupotami głowy nie zawracaj". W związku z tym po instalacji zajął mi drań
jeden coś koło 0,65% pojemności dysku. No cóż, przeboleję. Za to działa,
pokazuje baskerville i inne rzeczy. Z rzeczy dotyczących TeXa,
konfigurowałem (pod swoje potrzeby) tylko plik texmf.cnf i config.ps.
Konfigurowałem oczywiście metodą kopiowania z poprzedniego komputera.
Powyższe nie jest merytoryczne. Może to wynik dzisiejszej pogody?
Ja również mam debiana i mój debian jest wszystkomającym systemem
i zajmuje mi 13GB. I także jest przenoszony z n-tej maszyny przy
pomocy rsynca.
--
* Można być wolnym ale czasem wymaga to większego
wysiłku i szerszego światopoglądu oraz pewnej zaradności.
(mniej więcej powiedział Telly z pl.comp.sys.amiga)
http://bezda.com
Jarosław Sokołowski
2009-08-18 23:05:37 UTC
Permalink
Post by Michał Stępień
Post by Jarosław Sokołowski
Kiedyś mi tłumaczono, że Debian to taki dobry OS, bo użyty w nim system
pakietów z zależnościami oszczędza cenne miejsce na dysku, i ułatwia
nieinstalowanie niepotrzebnych rzeczy. Dawno to było, a od tego czasu
musiał dokonać się wielki postęp. Teraz widocznie są tam nowe ułatwienia,
dotyczące nieinstalowania *potrzebnych* rzeczy. Ja mam nieodmiennie
system Slakware, w którym wiele plików konfiguracyjnych zbliża się już
do pełnoletności. Instalowany nieoszczędną metodą "instaluj wszystko,
o nic nie pytaj i mi głupotami głowy nie zawracaj". W związku z tym po
instalacji zajął mi drań jeden coś koło 0,65% pojemności dysku. No cóż,
przeboleję. Za to działa, pokazuje baskerville i inne rzeczy. Z rzeczy
dotyczących TeXa, konfigurowałem (pod swoje potrzeby) tylko plik
texmf.cnf i config.ps. Konfigurowałem oczywiście metodą kopiowania
z poprzedniego komputera.
Powyższe nie jest merytoryczne. Może to wynik dzisiejszej pogody?
Mnie się bardzo rzadko udaje coś merytorycznego napisać. Na ogół to
jakieś takie dyrdymały zupełnie bez znaczenia. Na próżno też wyczekiwać
innej pogody. Różne już aury bywały, zimy mroźnie i lata gorące,
mgliste poranki i noce rozgwieżdżone. A ze mną wciąż tak samo.
Post by Michał Stępień
Ja również mam debiana i mój debian jest wszystkomającym systemem
i zajmuje mi 13GB. I także jest przenoszony z n-tej maszyny przy
pomocy rsynca.
Rsyncem, to nie sztuka. Zresztą jaki tam ze mnie artysta, wyrobnik
raczej. Tak mi właśnie objaśniano, że jak system dobry, to takich
backupów robić nie trzeba, bo zawsze z zamkniętymi oczami i z palcem
w nosie postawić go na nowo można, a wyglądać będzie świeżo i rześko.
Ale gdzieżbym jak kiedy miał co dobrego. Przenosiłem więc hodowany
latami system z dysku na dysk. Aż mi się znudziło żonglowanie dyskami.
Teraz wkładam płytę, uruchamiam instalator na full, a na koniec kopiuję
kilka konfigów. Wiem, że można takie rzeczy robić dużo ciekawiej, ale
mnie na zmianę trudno namówić.
--
Jarek
Michał Stępień
2009-08-19 00:28:36 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Rsyncem, to nie sztuka. Zresztą jaki tam ze mnie artysta, wyrobnik
raczej. Tak mi właśnie objaśniano, że jak system dobry, to takich
backupów robić nie trzeba, bo zawsze z zamkniętymi oczami i z palcem
w nosie postawić go na nowo można, a wyglądać będzie świeżo i rześko.
Ale gdzieżbym jak kiedy miał co dobrego. Przenosiłem więc hodowany
latami system z dysku na dysk. Aż mi się znudziło żonglowanie dyskami.
Teraz wkładam płytę, uruchamiam instalator na full, a na koniec kopiuję
kilka konfigów. Wiem, że można takie rzeczy robić dużo ciekawiej, ale
mnie na zmianę trudno namówić.
przyznaj się. nie zainstalowałeś rsynca.
--
* Można być wolnym ale czasem wymaga to większego
wysiłku i szerszego światopoglądu oraz pewnej zaradności.
(mniej więcej powiedział Telly z pl.comp.sys.amiga)
http://bezda.com
Jarosław Sokołowski
2009-08-19 00:33:28 UTC
Permalink
Post by Michał Stępień
przyznaj się. nie zainstalowałeś rsynca.
Crontab go woła co godzinę, a ten robi swoje. Ale przyznam,
kiedyś musiałem go ściągać osobno, a nawet skompilować.
--
Jarek
Michał Stępień
2009-08-19 10:42:30 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Michał Stępień
przyznaj się. nie zainstalowałeś rsynca.
Crontab go woła co godzinę, a ten robi swoje. Ale przyznam,
kiedyś musiałem go ściągać osobno, a nawet skompilować.
a widzisz, nie lubisz debiana bo mu zazdrościsz rsynca.
--
* Można być wolnym ale czasem wymaga to większego
wysiłku i szerszego światopoglądu oraz pewnej zaradności.
(mniej więcej powiedział Telly z pl.comp.sys.amiga)
http://bezda.com
Jarosław Sokołowski
2009-08-20 19:13:30 UTC
Permalink
Post by Michał Stępień
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Michał Stępień
przyznaj się. nie zainstalowałeś rsynca.
Crontab go woła co godzinę, a ten robi swoje. Ale przyznam,
kiedyś musiałem go ściągać osobno, a nawet skompilować.
a widzisz, nie lubisz debiana bo mu zazdrościsz rsynca.
Rsync wywodzi się z Debiana? Nie wiedziałem. W takim razie chwała
mu za to. Na szczęcie nikt mi do tej pory nie zabronił używania.
Za to też chwała.
--
Jarek
Daniel Żołopa
2009-08-16 20:49:29 UTC
Permalink
Jeszcze jest jedno rozwiazanie:
xelatex+fontspec
Wtedy wybierasz otf'a w nastepujacy sposob:

\setromanfont[Ligatures=Rare,Numbers=OldStyle,ItalicFont={MinionPro-It},BoldFont={MinionPro-Bold}]{MinionPro-Regular})


Problemem jest brak protrusion itp, poza tym moga byc problemy z bibtexem.
--
pozdr. dz
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Jarosław Sokołowski
2009-08-16 21:19:33 UTC
Permalink
Post by Daniel Żołopa
xelatex+fontspec
\setromanfont[Ligatures=Rare,Numbers=OldStyle,ItalicFont={MinionPro-It},BoldFont={MinionPro-Bold}]{MinionPro-Regular})
Problemem jest brak protrusion itp, poza tym moga byc problemy z bibtexem.
Czy xelatex (jak rozumiem, to to samo co XeTeX) jest tym, o co wcześniej
tu się dopytywałem, czyli maszynerią TeXa, która korzysta z fontów
systemowych? Wcześniej się tym nie interesowałem, tyle wiedziałem, że
zwierz unikodowy.
--
Jarek
Michał Stępień
2009-08-17 09:53:57 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Daniel Żołopa
xelatex+fontspec
\setromanfont[Ligatures=Rare,Numbers=OldStyle,
ItalicFont={MinionPro-It},BoldFont={MinionPro-Bold}]{MinionPro-Regular})
Problemem jest brak protrusion itp, poza tym moga byc problemy z bibtexem.
Czy xelatex (jak rozumiem, to to samo co XeTeX) jest tym, o co wcześniej
tu się dopytywałem, czyli maszynerią TeXa, która korzysta z fontów
systemowych? Wcześniej się tym nie interesowałem, tyle wiedziałem, że
zwierz unikodowy.
Jest dokładnie tak jak mówisz.
Jeśli xelatex zacznie wspierać microtype
to ja zgolę brodę.
--
* Można być wolnym ale czasem wymaga to większego
wysiłku i szerszego światopoglądu oraz pewnej zaradności.
(mniej więcej powiedział Telly z pl.comp.sys.amiga)
http://bezda.com
Loading...